Paulina Haratyk: Jak pani rozumie określenie film amatorski?
Lidia Foryciarz: Myślę, że zawsze powinien to być film o tym, co mi w duszy gra, co mnie dziwi, co mnie zachwyca – to tak najprościej, prawda? Żeby to było przedstawienie jakiejś sprawy, która jest dla mnie ważna i dlatego chcę się nią podzielić. A niekoniecznie zależałoby mi na tym, żeby w filmie amatorskim wszystkie sposoby, których używają zawodowi scenarzyści i filmowcy, były znakomicie wykorzystywane. Nie dążyłabym aż do takiej doskonałości. Zawsze nas zachwyca pomysł i wykonanie, ale ten pomysł jest chyba najważniejszy w filmie amatorskim.
Myślę, że amator – początkujący amator, a nawet taki zaawansowany – nigdy nie dojdzie do takiego poziomu, żeby on w momencie przystępowania do pracy nad jakimś filmem wiedział jak ona będzie dokładnie, krok po kroku wyglądać. On po prostu metodą prób i błędów będzie opowiadał to, co mu w duszy gra.
Lidia Foryciarz – fotografka, wieloletnia członkini i prezeska Amatorskiego Klubu Filmowego Chemik w Oświęcimiu, autorka i współautorka filmów dokumentalnych i reportażowych, prezentowanych na festiwalach kina amatorskiego w okresie PRL-u
